Jan 14:23

Nagrania audio

zgr.05.02.2020r Rozważanie Łuk. 17,1-5; cz.3 Marian

 

 

 

                   ROZWAŻANIA, EWANGELIA ŁUKASZA 17,1-5

                                      05.02.2020

 

"I rzekł do uczniów swoich: Nie podobna, by zgorszenia nie przyszły, lecz biada temu, przez którego przychodzą. Lepiej by było dla niego, gdyby kamień młyński zawisł na szyi jego, a jego wrzucono do morza, niż żeby zgorszył jednego z tych maluczkich. Miejcie się na baczności. Jeśliby zgrzeszył twój brat, strofuj go, a jeśli się upamięta, odpuść mu. A jeśliby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciwko tobie, i siedemkroć zwrócił się do ciebie, mówiąc: Żałuję tego, odpuść mu. I rzekli apostołowie do Pana: Przydaj nam wiary."Łuk.17,1-5.

Jak bardzo nam zależy na tym, aby nie zrobić tego zła, o którym pisze Pan Jezus Chrystus, żeby nikogo nie zgorszyć swoim upartym trwaniem w czymś niedobrym. Rozumiecie, bo jeżeli bezbożny wygra ze sprawiedliwym, to jest tragedia. Jeśli sprawiedliwy wygra z bezbożnym, to jest radość. Bo jeśli uda się grzesznikowi zmusić pobożnego do tego, żeby ustąpił i zgodził się z tą bezbożnością, to jest tragedia. Ale jeśli sprawiedliwemu powiedzie się i doprowadzi grzesznika do stanu, w którym grzesznik uzna swoją bezbożność za coś złego, od niej odwróci się, wtedy jest to radość. Gdy grzesznik porzuca swój grzech, wtedy niebo się raduje, ale gdy sprawiedliwy porzuca swoją sprawiedliwość, wtedy się smuci. Znamy presję i wiemy jak wygląda presja, kiedy człowiek broni jakiejś swojej złej pozycji. Kiedy grzesznik broni swojej złej pozycji i tak silnie jej broni, że w końcu pobożny ustępuje i jeżeli jeszcze po jednym, drugim napomnieniu, zaczyna unikać, to jeszcze powiedzmy... Ale kiedy człowiek w końcu myśli sobie: A może ty masz rację, a może ja niepotrzebnie tak się staram, może niepotrzebnie tak pilnuję tego, może faktycznie można tak żyć i też będzie dobrze. I wtedy co się dzieje? Zło przebiło się przez to, co zostało osiągnięte w tym człowieku i wprowadziło w tego człowieka złe myślenie, że można tak żyć i też będzie dobrze.

Pomyśl czemu służysz, jakiej sprawie służysz? Czy tej, w której brak poddawania się Bożemu rozwojowi, powoduje to, że ktoś w końcu pomyśli sobie: A może to tak można żyć i dołączy do ciebie? Czy twoja stabilność chrześcijańska i wytrwałość życia w uświęceniu spowoduje w kimś refleksje i zrozumienie, że lepiej porzucę tą bezbożność, bo widzę, że to, co jest w tym bracie, czy w siostrze, to jest prawdziwie lepsze od tego, co ja chcę zachować?

Może otwórzmy Ewangelię Mateusza 18 rozdział. Tu czytamy jak Pan Jezus mówi: "Kto zaś zgorszy jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, lepiej będzie dla niego, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński i utopiono go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Wprawdzie zgorszenia muszą przyjść, lecz biada człowiekowi, przez którego zgorszenie przychodzi. Jeżeli więc ręka twoja albo noga twoja cię gorszy,"Ew.Mat.18,6-8a. Zobaczcie na co Pan Jezus zwraca uwagę. Jeżeli doznajesz sam, że coś w tobie jest gorszącego, coś co powoduje naparcie na innych wierzących, ale nie w kierunku dobra Chrystusowego, ale w kierunku zła, w jakim tkwisz i uparcie z tym podążasz, to wtedy może się okazać, że to co jest nie Chrystusowe, co jest złe, co jest gorszące, nie tylko ciebie odsunie od Boga, ale może też odsunąć kogoś drugiego od Boga. Więc Jezus mówi: Uważaj. Jeżeli widzisz, że coś w tobie odsuwa ciebie ode Mnie, to odetnij to natychmiast, żeby się nie okazało coś o wiele jeszcze gorszego, że to co jest w tobie złego, odciągnie kogoś jeszcze od dobra Bożego. Bo wtedy będzie tragedia. A więc Jezus ostrzega. Kiedy mówi o zgorszeniu, pokazuje najpierw swojego ucznia i mówi: Uczniu Mój, jeżeli widzisz, że twoja ręka gorszy cię, to odetnij ją. Lepiej dla ciebie wejść bez ręki, niż zginąć w ogniu Gehenny. Pokazuje to w taki sposób namacalny, ale w sumie Panu chodzi o to, ku czemu służy ta ręka; odetnij to. Odetnij to gdzie biegną twoje nogi, odetnij to, o czym mówią twoje usta, odetnij to, co absorbuje twój umysł i powoduje, że później na twoich ustach pojawiają się słowa, które nie budują, które rujnują, które są złem, które wylewa człowiek na kogoś, chociaż wcześniej przecież te słowa oddzieliły człowieka od Boga, od Chrystusowej radości, od Chrystusowej miłości. A miłość jest potrzebna wierzącym ludziom, ponieważ Jezus mówi, że po miłości wzajemnej poznają, że jesteście Moim Kościołem. A więc jeżeli człowieka samego oddziela coś w jego życiu od miłości Chrystusowej, to człowiek powinien zaczynać mieć świadomość, że coś dzieje się złego i może nastąpić jeszcze gorsza rzecz, że nie tylko ja będę oddzielony, oddzielona od tego dobra, ale jeszcze ktoś przeze mnie od tego oddzieli się. Jezus ostrzega, żeby tak nie było.

Jezus pokazuje tutaj ten kamień młyński. Wiemy, że kamień młyński miał otwór, żeby chodził w tym wałek, a więc jest jak uwiązać, powiedzmy kamień do szyi i wrzucić do morza. Ale można by było to też w ten sposób zrozumieć - kamień młyński to jest coś porządnego, twarde, mocne narzędzie, które służy do mielenia zboża, żeby później z tego można było upiec chleb. A więc coś wartościowego, coś dobrego. Ale jeżeli kamień młyński przestanie czynić Boże dobro, a zaczyna najeżdżać na ludzi, zaczyna jak walec miażdżyć kogoś i czyjeś życie z Bogiem, to lepiej taki kamień wyrzucić do morza, to znaczy do świata; bo morze to jest świat, w którym pełno jest takich "kamieni", którzy sobie swobodnie najeżdżają jedni na drugich i wcale nie mają poczucia, że dzieje się coś złego. A więc tam nie ma problemów. Może będzie jeszcze gorszy, bo stan takiego człowieka jest gorszy niż poprzednio, więc może będzie jeszcze gorszym "kamieniem" dla innych, ale tam jest pełno takich "kamieni", które nawzajem miażdżą się; skłóceni, zwaśnieni, niszczą się nawzajem, zabijają się nawzajem. A więc w sumie...Jeżeli dla ciebie nie ma znaczenia życie wieczne twego brata czy siostry, to idź tam gdzie żyją ludzie, dla których też to nie ma żadnego znaczenia.

A więc Pan Jezus pokazuje sytuację, w której lepiej jest reagować już gdy sam, czy sama widzisz, że coś dzieje się niedobrego. Jest jeszcze inna pozycja, sytuacja, czytamy to w Liście Jakuba 5,19.20: "Bracia moi, jeśli kto spośród was zboczy od prawdy, a ktoś go nawróci, niech wie, że ten, kto nawróci grzesznika z błędnej drogi jego, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów." A więc istnieje też możliwość, że jakiś brat, czy siostra zboczy od prawdy i będzie żyć wbrew prawdzie, a ty nie pójdziesz za tym zboczeniem, lecz staniesz w sposób odwrotny do niego i będziesz szukać takiego rozwiązania, żeby tego kogoś wyprowadzić z tego zła, w które ten ktoś dostał się. Inaczej możemy powiedzieć, że nie każdy grzech jest zgorszeniem, że jeśli ktoś zgrzeszy, to zaraz jest zgorszeniem. Pozostawanie w grzechu...Widzimy Piotra, który wypiera się Pana; jest to coś gorszącego i gdyby Piotr pozostał wypierając się Pana, potem wyszedłby i uczniowie, apostołowie spytaliby: Piotrze, ty jesteś uczniem Jezusa? Nie wiem o kim mówicie nawet. Wtedy byłoby to coś ohydnego, co by znaczyło, że ten człowiek stał się elementem zgorszenia, elementem mówienia - nie zawracajcie sobie głowy tym Chrystusem, nie ma co, lepiej Go nie znać i tyle. Ale Piotr zgrzeszył, ale płakał i upamiętał się. A więc grzech nie jest zgorszeniem od razu: O, ty mnie gorszysz. Bo coś pomyliłem się, albo coś; to jest tak jakby próbować doszukać się w kimś zgorszenia. Ale jeśli ktoś zgrzeszy i napomina się go, i człowiek nadal pozostaje w grzechu, to jest na drodze do tego, by zacząć gorszyć innych swoją postawą, swoją ochotą, żeby zademonstrować swoją niezależność od ciała Chrystusowego, to znaczy: Mi nie zależy na tym, co powiedział Jezus Chrystus, żeby być jedno, ja mam swoją filozofię życiową i mi się nie podoba stan Kościoła; ja sobie będę żyć po swojemu i będę raczej oskarżycielem Kościoła, niż przyjacielem. To jest stan bardzo zły.

Bo jeżeli widzisz kogoś grzeszącego, to co Słowo Boże mówi? Módl się o tego człowieka. On wcale cię nie gorszy jeszcze, bo to jest ktoś, kto w doświadczeniu poddał się gdzieś przeciwności i wszedł w tą przeciwność, i zanieczyścił się tym. Ale przecież zależy ci na tym kimś, a więc modlisz się o tego kogoś, żeby ten ktoś został wydobyty, rozmawiasz z tym kimś. I teraz jest ważne co ten ktoś zrobi.

Pan Jezus pokazywał tutaj w Ewangelii Łukasza w tym 17 rozdziale, 3 wierszu : "Miejcie się na baczności", a więc bądźcie zawsze czujni, bądźcie świadomi tego, że to jest bitwa, i że jakiś brat czy siostra mogą zgrzeszyć, że to jest bitwa, w której różne rzeczy mogą się jeszcze wydarzyć. Nie bądźcie od razu: Ee, ja myślałem, że Kościół jest super idealny. Kościół jest idealny w Chrystusie, ale my dorastamy do tej idealności, a więc czymś budującym jest, jeśli widzisz, że brat zgrzeszył, a ty go napomniałeś, a on mówi: Ja, przepraszam, Boże, co ja mogłem takiego narobić, przepraszam cię bracie, że w ogóle widziałeś takie rzeczy w moim życiu. To jest dla ciebie budujące, bo widzisz, że ten człowiek boi się Boga i miłuje stan pokoju. A jeśli ten człowiek mówi: A co ty się mnie czepiasz, sam siebie czepnij się, zobacz, że co, jesteś lepszy ode mnie? To już wiesz, że ten człowiek jest na drodze do bycia gorszycielem. Będzie gorszyciel i będzie opowiadacz gorszących rzeczy, coraz więcej będzie mieć taki człowiek do przekazania złych rzeczy, zamiast dobrych - Kościół to sami źli ludzie, nie ma w Kościele nikogo dobrego, wszyscy są zdeprawowani. To nie jest mowa Chrystusa, to jest mowa oskarżyciela, to jest mowa diabła. Kościół jest piękny, czysty i szlachetny i takim będzie, ponieważ takim czyni go Jezus Chrystus. Słyszałem już wiele razy szkalowanie Kościoła, ale to nie Kościół jest winien tego, że ludzie w ten sposób mówią, to kąkol jest winien tego, że ludzie w ten sposób mówią, ludzie mieniący się Kościołem, ale żyjący wbrew Chrystusowi Jezusowi. To oni pokazują inny stan niż powinien być. Kościół nadal rośnie, bo Kościół boi się Pana i miłuje Go, i czeka na Jego powrót, i przygotowuje się. Kościół nie traci czasu. To wszetecznica, odstępczyni, która też chce się mienić oblubienicą Chrystusa. Ale jakiego Chrystusa? Tego, który przyjdzie od diabła, antychrysta. To ona chce wyrazić, że jest kościołem. Nie. Kościół nie nuża się w brudach, Kościół ma inny plan, inny zamiar, Kościół chce spotkać się z Panem Jezusem i być z Nim.

A więc, wracając do Ewangelii Mateusza: "Jeżeli więc ręka twoja albo noga twoja cię gorszy, utnij ją i odrzuć od siebie; lepiej jest dla ciebie wejść do żywota kalekim lub chromym, niż mając obydwie ręce lub obydwie nogi być wrzuconym do ognia wiecznego."Mat.18,8. Inaczej mówiąc, lepiej dla ciebie, gdy zrezygnujesz ze swojej dumy, pychy i arogancji, i myślenia sobie, że ty możesz pokazać, że ty jesteś niezależnym człowiekiem, i że możesz żyć wbrew całemu Kościołowi, i co ci zrobią. Lepiej odetnij to od siebie, odetnij to, co pozwala ci pokazywać siłę ciała, usuń to z siebie, bo to jest siła, która jest niebezpieczna w Kościele. Kiedy ciało dochodzi do siły i działania, wtedy widzimy zgorszenia, niechęć, zawiści, złośliwości, obmowy, plotki. Widzimy to co jest siłą ciała. Ale kiedy widzimy człowieka, który się upamiętowuje, to możemy zobaczyć siłę Ducha; miłość, radość, pokój, budowanie się nawzajem wspieranie się.

A więc zobacz ku czemu twoje duchowe dłonie służą, ku czemu służy twój duchowy język, duchowe serce. Ku czemu służy ten duchowy człowiek, czy nadal służy ku budowaniu się nawzajem Bożego ludu, czy służy już przeciwko temu?

W Ewangelii Mateusza 24 rozdziale czytamy tu ostrzeżenia Pana naszego Jezusa Chrystusa. Znam ludzi, którzy upierają się na czymś, demonstrują swoją niezależność. Naprawdę, to jest bezsensowne. Jeżeli człowiek demonstruje tą niezależność już kolejny raz, taki człowiek jest w wielkim niebezpieczeństwie stania się zgorszycielem Kościoła, znaczy wnoszącym coś złego do Kościoła. Rozumiecie, to tak jak kiedyś wspaniały chleb dobrze przygotowany; ktoś mógł przy tym dobrze nakarmić się, słuchając takiego człowieka, jego świadectw, jego opowiadania, mógł się poczuć taki wzmocniony, posilony, a potem przynosi zupełnie co innego; pleśń, jakiś kwas, zupełnie co innego i karmi innych tym złem. To jest wielkie niebezpieczeństwo, że najpierw człowiek sam dał się zanieczyścić tym, a potem zanieczyszcza innych. Wtedy Jezus mówi: Biada ci. Rozumiesz czy nie? Zabrudzisz ręce, Pan mówi: Nie brudź innych, oczyść te ręce, uświęć się, oczyść się, żeby nie krzywdzić innych, myśl o innych, żeby nie czynić czegoś, co byłoby złem wobec nich. Pan daje możliwość oczyszczenia, w krwi Jezusa Chrystusa jest oczyszczenie. A więc jeżeli ktoś nie korzysta z oczyszczenia, już pokazuje, że mija Chrystusa w codziennym życiu. Bo jeśli korzystamy z oczyszczenia, z przebaczenia Chrystusowego, to wtedy pokazujemy, że zależy nam na tym, żeby Chrystus przebaczał nam, żeby On nas oczyszczał, żeby napełniał nas wdzięcznością, zadowoleniem, chwałą. A jeżeli już na tym nam nie zależy, to mijamy krew Chrystusa i wchodzimy do Kościoła bez oczyszczenia, i wtedy jest naprawdę kłopot, bo zaczyna się nie tylko, że pozwalanie na nieczystość w swoim życiu, ale też i wnoszenie nieczystości do innych ludzi. Dlatego zwróciliście uwagę, czego nienawidzi Bóg. Jest napisane w Biblii: Tego nienawidzę, mówi Bóg: Sianie niezgody między braćmi, wnoszenie plotki, obmowy, czy złorzeczenia. Bóg mówi: Tego nienawidzę.

A więc jeżeli doznajesz, że wróg cię nastawia do takiego czegoś, to już rozpocznij bitwę i przeciwstaw się, bądź czujnym, bądź trzeźwym. A kiedy widzisz coś takiego u kogoś drugiego, nie wchodź w to. Niech grzech nie stanie się dla ciebie przynętą, w którą ty też wejdziesz, tylko niech będzie zawsze dla ciebie ohydą, do której masz wstręt. Rozumiesz, widząc grzech, nie myślisz: O, fajnie byłoby też tak jak ty zgrzeszyć sobie i później przeprosić, i otrzymać przebaczenie. Tylko widzisz ohydę tego odstępstwa i nie myślisz sobie: Fajne rozwiązanie z tym przebaczeniem. Ale zdajesz sobie sprawę, że nie chcesz w ogóle wchodzić w ten grzech. I zdajesz sobie sprawę, że za to przebaczenie Ktoś zapłacił na krzyżu i to bardzo mocno zapłacił - Jezus Chrystus. A więc nie mówisz: O, jaka okazja, skoro ty grzeszysz, to ja zgrzeszę, razem przeprosimy Pana i będzie dobrze, bo wtedy zdajesz sobie sprawę, że to nie o to chodziło, kiedy Jezus umierał na krzyżu.

I kiedy czytamy Ewangelię Mateusza 24,9: "Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą, i wszystkie narody pałać będą nienawiścią do was dla imienia mego"; zobaczcie, że wszystkie narody zjednoczą się w nienawiści przeciwko Kościołowi Jezusa Chrystusa. I wtedy co będzie? Zwróćcie uwagę, kto jest przygotowany na to doświadczenie. Kto? Kto w codzienności pilnuje swego czystego życia z Bogiem. Kto nie zgadza się na to, żeby nosić w sobie zgorszenie, i żeby rozsiewać zgorszenie, ten będzie gotowy na to, by być znienawidzonym przez wszystkich, ale z pełną świadomością, że jest miłowany, miłowana przez Jezusa Chrystusa. Tylko ten człowiek będzie gotowy na to doświadczenie. "I wówczas wielu się zgorszy i nawzajem wydawać się będą, i nawzajem nienawidzić." Mat.24,10. A więc co? Wielu przyjmie tą zasadę świata i wejdą w nienawiść świata, ponieważ sami byli gotowi na to. Rozumiecie, grunt gotowy na to, żeby siać coś złego w ten grunt. Taki grunt będzie gotowy i szybko, szybko się zgorszą i odejdą, odwrócą się, będą się nienawidzić nawzajem, będą pałać do siebie nawzajem nienawiścią. "I powstanie wielu fałszywych proroków, i zwiodą wielu." Mat.24,11. A więc przystąpią do akcji, do działania, w sumie w duchu ciemności, aby co robić dalej? Odciągać od Chrystusa. Biada im, bo przyjdzie na nich solidna zapłata. "A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie." Mat.24,12. Zobaczcie jaka czystka się wytwarza. Ilu ludzi zaczyna w tym doświadczeniu puszczać i przechodzić na stronę wroga. Dlaczego? Bo nie byli gotowi, aby przeciwstawić się złu, bo w swoim codziennym życiu nie przeciwstawiali się złu, zgadzali się na coś złego. "A kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony." Mat.24,13. Kto wytrwa w Panu Jezusie Chrystusie do końca, ten będzie zbawiony.

A więc mamy doświadczenie; to jest wiadomo, wystarczy coś naginać i sprawdzić materiał. Jak jest już kruchy, byle jaki, to szybko pęknie, rozdwoi się, cokolwiek. Ale jak jest stale w napięciach, w doświadczeniach, stale w gorącu pałającego serca do Boga, to tak możesz nagiąć, i on i tak nie zniekształci się, ponieważ zawsze należał do Pana. Nie pokona nikt kogoś, kto należy do Pana w codzienności. Nie ma takiej siły, wróg nie ma takiej mocy, żeby pokonać tych, którzy trwają w Chrystusie. Nie ma takiej siły, ani mocy, ponieważ wyćwiczenie Chrystusowe, ćwiczenie się w pobożności, ćwiczenie się w tym, by nie być gorszycielem, czy gorszycielką, ale być kimś budującym, pozwoli ci być zawsze wytrzymałym na wszystkie próby. Zobaczcie jak ci młodzieńcy za czasów Daniela; oni też żyli dla Boga i żyli dla Bożego ludu, i oni byli gotowi na naprężenia i byli zwycięzcami w tych naprężeniach. Chociaż wielu się pokłoniło, oni nie pokłonili się. Wiedzieli co za to grozi, ale nie obawiali się gróźb, bardziej bali się, co Bóg zrobiłby, gdyby oni to zrobili. A więc byli wyćwiczeni w pobożności. Oni byli gotowi na takie doświadczenia. Wielu Bożych ludzi przeszło przez różne mocne doświadczenia tylko dlatego, że w codzienności byli wyćwiczeni i pilnowali Bożej sprawy.

A więc bądźcie tacy trzeźwi, tacy czujni, tacy zawsze na służbie pilnowania  tego co jest Pańskie. Wtedy, jeżeli coś złego się dzieje, złodziej przychodzi, mówi: Wiesz, przepuść mnie tu do Kościoła, mam trochę ukradzionych fajnych rzeczy, podzielę się z tobą, dam ci trochę z tego nawet, będziesz mógł skorzystać z tego. Nie! Najczęściej to są takie fajne, wspaniałe, nowe informacje na temat: Jak być zbawionym, nie uświęcając się, na przykład. Ja ci też dam trochę z tych nowych wieści, które pozwolą ci osiąść spokojnie i być zadowolonym, czy zadowoloną, bo dostaniesz nowe wiadomości na temat zbawienia i nie będziesz musiał czuwać, będziesz mógł sobie zasnąć, pospać trochę, podrzemać i nic nie będzie niby; ten ktoś mówi. A więc diabeł oferuje coś, nie mówiąc jaki będzie finał. Pan mówi: Będziesz miał doświadczenia, ale gdy wytrwasz do końca, to będziesz zbawiony, będziesz tam gdzie Ja jestem. A więc to jest ważna sprawa i naprawdę pilnujmy. Czy tobie zależy na tym, żeby być z Chrystusem Jezusem tak bardzo, żeby nie dać się uwikłać, nie dać się złapać w te wszystkie rzeczy, ale być trzeźwym?

Księga Objawienia 3 rozdział. Tu mamy List do Laodycei: "A do anioła zboru w Laodycei napisz: To mówi ten, który jest Amen, świadek wierny i prawdziwy, początek stworzenia Bożego: Znam uczynki twoje," Obj.3,14.15a. Patrz na Chrystusa Jezusa. Jezus mówi: Znam uczynki twoje, Mój Kościele, wiem co się tam u was dzieje. Zwróć uwagę, czy Jezus w czymkolwiek jest chętny, żeby dołączyć do nich w tych sprawach. A więc jeżeli będę trwał w Chrystusie, też nie będę miał ochoty dołączać do takich rzeczy. I to mnie uratuje, tylko to mnie uratuje, bo inaczej mój umysł dołączy i moje serce też dołączy. Skoro można usiąść i sobie posiedzieć, pokręcić się koło siebie, to ja też jestem gotowy na to, bo mam to w głowie już. Fajnie by było też tak sobie pożyć. Ale jeśli mam w sercu, że Pan żył dla mnie, a ja będę żył dla Pana, to takie coś w ogóle nie nęci mnie. "Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący! A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust moich." Obj.3,15.16. Zobaczcie jakie to jest mocne. Letni; Jezus mówi: Letni, to jest ktoś kogo nie znoszę, bo to jest ktoś, kto robi zasłonę. Rozumiecie, podaje się za chrześcijanina, czy chrześcijankę; nie chcę, żeby ktoś się tu potępiał, tylko chcę, żeby to zobaczyć; a wie, że czyni coś złego i dalej się z tym zgadza. Nie oczyszcza się, nie uświęca się, nie porzuca tego zła, nie zwalcza tego zła, nie odcina tego od siebie, żeby żyć dalej z Panem. "Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły," Obj.3,17. A więc stan bardzo zły. Do takiego stanu doprowadził się już ten zbór, to miejsce. "radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego," Obj.3,18a. Zobaczcie co Jezus teraz mówi. I to jest właśnie coś, co pokazuje jaki byłby zły stan ogólnie  wszystkich, którzy mienią się Kościołem na ziemi. Jeżeli należysz do Jezusa Chrystusa, to nie jest w stanie ściągnąć cię z pozycji zwycięzcy. Bo to nie ma znaczenia ilu ludzi oddzieliło się od Chrystusa; dla ciebie bogactwem jest Chrystus, a nie patrzysz ilu się oddzieliło. O, jak iluś ludzi, no powiedzmy już ileś tysięcy ludzi bierze udział w jakimś dziwnym spotkaniu, na którym się dziwne rzeczy dzieją, to chyba te tysiąc, czy ileś ludzi to wie co robią, czytają Biblię, nie daliby się tak oszukać, może to tak ma być, może to jest Bóg tak działający. I człowiek wtedy przechodzi na drugą stronę. Ale jeżeli znasz Boga i wiesz jak Bóg działa, to mówisz: Nie, nie, nawet tysiąc ludzi mnie nie przekona. Bóg nie bawi się, ani w ten sposób nie postępuje. Bóg chce zbawić grzesznika, a nie zabawić grzesznika jakimiś atrakcjami.

A więc Pan mówi: Radzę ci. Pan mówi: Mnie to nie pociąga co was pociąga, Ja zupełnie nie mam nic z tym wspólnego. Ale radzę ci. To znaczy jeszcze jest dla ciebie nadzieja, mimo wszystko jest możliwość upamiętania. Ja nie wchodzę w twój grzech, ale daję ci szansę, mówi Pan, wyjść z twojego grzechu. Czy to nie jest piękne? Czy to nie jest postawa dzieci Bożych? Mnie twój grzech nie nęci, nie potrzebuję twojego miejsca grzeszenia i tego poczucia, że jesteś bogaty i możesz żyć w ten sposób, i wszyscy mogą widzieć to, a ty możesz chodzić jak paw, który puszy swoje piórka i pokazuje swoją niezależność. Nie nęci mnie to. Bohaterem dla mnie jest Jezus, a nie chodzący paw, czy człowiek, który chce pokazać swoją niezależność. Rozumiecie? Wtedy patrzysz na to jak na ohydę, a nie na jak coś ponętnego, żeby chodzić razem jak paw.

A więc: "radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił i abyś przyodział szaty białe, aby nie wystąpiła na jaw haniebna nagość twoja, oraz maści, by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał."Obj.3,18. PIękna postawa, prawda? Widzisz wiele zła, a podchodzisz do tego jak człowiek zupełnie wolny. Mówisz: To wszystko jest złe, ale jest szansa, upamiętaj się, porzuć swój grzech. To co czytaliśmy z Listu Jakuba: Porzuć swoje odstępstwo, porzuć swoją fałszywą prawdę, która spowodowała, że zamiast być bogatym w Chrystusie, jesteś bogatym w nędzy. Straciłeś, straciłaś wszystko co dał ci Pan, a ubrałeś się w nagość, w zawiść, w złośliwość, czy w cokolwiek innego. Możesz jeszcze to zdjąć i przyoblec białe szaty, mówi Pan. Piękna rzecz. To jest postawa kogoś kto miłuje człowieka i chce jego zbawienia. I gdy człowiek grzeszy, nie mówi: No, fajnie sobie życie układasz. Mówi: Źle żyjesz, ale jest możliwość, żebyś przestał, przestała tak żyć. Piękne, prawda? Tylko skorzystać z tego. Dlaczego ludzie nie chcą z tego korzystać? Bo pokochali swoje "ja", pokochali swoje zachowanie, swoją postawę. I nawet kiedy Jezus mówi: Ja ci daję szansę porzucić to; człowiek pozostaje uparcie na swoim. "Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam; bądź tedy gorliwy i upamiętaj się." Obj.3,19. A więc pokutuj, porzuć to zło. Jeżeli Jezus mówi: Bądź gorliwy i upamiętaj się, to znaczy: Daję ci jeszcze szansę, daję ci możliwość.

I ja myślę, że w tym momencie, kiedy Pan Jezus tak mówi, człowiek doznaje posilenia, doznaje posilenia, aby zrobić z tym porządek. I wtedy co jest ważne? Aby nie patrzeć wkoło, bo kiedy człowiek znowu rozejrzy się wkoło i zobaczy podobnych do siebie, którzy nadal pozostają w takim stanie, bardzo szybko przyjdzie diabelska myśl: A może ci się zdaje, że to Pan mówi, przecież ludzie mówią, że jesteś zbawiony bez względu na wszystko co zrobisz, ponieważ wierzysz w Jezusa Chrystusa. I może to co teraz, żebyś się upamiętał, czy porzucił to, to jest diabeł, który chce zabrać ci sposkój twój. A więc nie patrz się na tych, którzy porzucili Chrystusową świętość, tylko patrz na Chrystusa, który dalej jest święty i wtedy doznasz posilenia i za tym posileniem idąc, porzucisz zło i będziesz uratowanym, uratowaną. Nie rozglądaj się wtedy czy inni tak samo reagują. Słyszysz kazanie, jest na przykład ileś osób, niech będzie ze sto i w tym kazaniu coś dotarło do ciebie, serce się poruszyło, i wtedy zamiast chodzić i pytać się: A słuchaj, a ciebie też to poruszyło? No nie, przecież wszyscy o tym wiedzą. I tak pochodzisz; chyba mnie coś tam, jakoś, nie wiem, może miałem chwile jakichś emocji, czy czegoś. Ale nie pytaj się już innych; skoro twoje serce się poruszyło, to na kolana do Pana. Szukaj Jego oblicza, a On da ci dalej wygrać. Bo jak będziesz chodzić i pytać się, to usłyszysz to, co potrzebuje twoje ciało.

A więc Pan smaga tych, których miłuje. "Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną."Obj.3,20. Ktoś usłyszy głos Mój. Nie mówi: Wszyscy usłyszą głos Mój, to wtedy uzgodnijcie razem i porzućcie swoje zło. Fajnie by było, ale z reguły wielu nie chce porzucić swego zła. A więc gdy słyszysz Pański głos, to zrób to, co słyszysz i idź za Panem i ratuj się. Jeżeli trwasz w Panu, chwała Bogu. Korzystaj z tego i stój bacznie, nie angażuj się w zło, angażuj się w dobro. Ale jeśli byłeś w złu i słyszysz jak Pan mówi: Wyjdź; to wychodź, nie bacząc na to, co inni będą mówić o tobie, czy będą się śmiać, mówić: Ty tchórzu, ty się boisz konsekwencji, my się nie boimy, my mamy w niebie wszystko zapewnione. Ale wychodzisz i zaczynasz się ratować. "Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem moim na jego tronie. Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów." Obj.3,21.22.

A więc mamy możliwość uratowania, pilnowania tego co jest czyste, żeby być gotowym na różne wydarzenia, które wydarzą się tutaj na ziemi i nie dać złapać się w pułapkę diabła. Rozumiesz? Jeden gorszyciel będzie próbować innych złapać w to; korzeń goryczy jest w stanie pokalać wielu. To jest już ktoś, kto gorszy i czuje się dobrze. Im więcej przeciągnie na swoją stronę, tym lepiej się czuje, tym bardziej czuje się, że jest po dobrej stronie, ale nie przyciąga do Chrystusa, tylko do swojej goryczy, do swojego korzenia, do złego nastawienia. A ty bądź wolną, wolnym w Chrystusie. Raduj się w Panu zawsze i pamiętaj, że Pan zapłacił zbyt wielką cenę, żebyś ty stracił to, dlatego, że inni to stracili. Ceń sobie skarby Chrystusowe bardziej niż wszystko inne, a będziesz z Panem, będziesz wiecznie z Bogiem, będziesz zadowolonym, zadowoloną. Ale dzisiaj jest ważne, bądź gorliwy, porzucaj zło, bądź częścią Kościoła.

Zwróćcie uwagę, że wielu stygnie, wielu zapomina co to jest Kościół, co to jest ciało Chrystusowe. Żyją coraz bardziej sobą, dla siebie, a ciało Chrystusowe to są członki, które mają nawzajem o siebie jednakie staranie, które nawzajem budują się na dom Boży. Pamiętaj, jeżeli tracisz to, to powoli zaczynasz gorszyć siebie, zaczynasz coraz więcej myśleć o swoim "ja", o swoich powodzeniach, o swoich rzeczach, a coraz mniej o powodzeniu Kościoła, o powodzeniu zgromadzenia, o powodzeniu życia według wzoru, którym jest Jezus Chrystus. Pamiętaj, że jeżeli to tracisz, istnieje wielkie niebezpieczeństwo, że jeżeli to się umocni, to będziesz innych namawiać do tego samego i będziesz czuć się w porządku, a wtedy jest tragedia. Lepiej tego nie rób, a gdy się to pojawia, to powiedz: Zaiste, Pan umarł za mnie po to, żebym żył dla Pana, dla Kościoła, żył wśród braci, wśród sióstr, budował się w miłości wzajemnej, abym rozmawiał o tym co dobre, miłe i pożyteczne, i aby to było czymś, co będzie świadczyć o tym, że Jezus mnie zbawił. Amen.

Lista nagrań w tym folderze